Imprezy – CERiP Mniszki

IDEA

Wstęp i idea wystawy

To bardzo wzruszający widok. W Mniszkach, w skansenie – muzeum, jest on praktycznie codzienny. Babcia z dziadkiem patrzą z podziwem na małą wnuczkę, gdy na kole garncarskim, samodzielnie toczy swój gliniany garnek…
W Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej, w pięknie wyremontowanym folwarku zgromadzono sprzęty z dawnych warsztatów rzemieślniczych i urządzenia gospodarstwa domowego – od końca XIX wieku. Ci, którzy tutaj przyjadą, zanurzą się w historię, będą mogli poznać pracę – może i swoich dziadków, pradziadków… Spotkają ciągle czynne i sprawne, gotowe do użycia, jakby czekające na swego majstra, narzędzia w warsztacie bednarza, kowala, rybaka, szewca…
Mogą też, po powrocie do domu, zachęceni odbytą tu wyprawą w przeszłość, sięgnąć do rodzinnych pamiątek, posłuchać opowieści swego dziadka, babci, razem obejrzeć rodzinne albumy… Mogą dowiedzieć się kim był – pradziadek Leon, który miał dobrą opinię, bo był zaradny i pracowity, a do tego był gorącym patriotą, odkryć, że nasz tata chyba jest do niego podobny… Nie tylko z charakteru, ale i fizycznie. A to – starsza siostra naszej babci, ciocia Helena, pracowała w składzie kolonialnym…, ta uśmiechnięta była nauczycielką… Tak ocala się pamięć i pisze własną opowieść.
Taki jest sens wystawy Mniszkach!
Tylko po co? – ktoś bardzo pragmatyczny może rzucić takie pytanie. Po co zajmować się jakimiś dawno zapomnianymi przedmiotami? A jednak nie brakuje chętnych do zwiedzania Mniszek… Otóż powód przekracza to, co pragmatyczne. Co bowiem jest przyczyną zainteresowania przeszłością? Zainteresowania historią własną, historią rodzinną, mego miasta, kraju…? To potrzeba ciągłego poznawania, poszukiwania sensu swojego istnienia, swej tożsamości, czasem swoistej autoterapii, to potrzeba mitu. A mit, to właśnie opowieść, która pomaga zrozumieć, która pomaga odnaleźć sens, wychodzi naprzeciw temu ciągłemu poszukiwaniu odpowiedzi…
Opowieść o przeszłości… to nie tylko pomoc dydaktyczna np. na zajęciach w Mniszkach! To nic odkrywczego, ale warto to sobie czasami uświadomić. Życie staje się bardziej „zrozumiałe”, gdy potraktujemy je jako opowieść – w której jesteśmy częścią, elementem w łańcuchu pokoleń, cząstką trwającej tradycji – właśnie opowieści – rodzinnej, gminnej, narodowej… Każdy z nas, kiedy to odkrywa staje się mocniejszy, mniej samotny. Żyjąc w czasach indywidualizmu na skalę w historii Europy niespotykaną, słyszymy, że jednostka winna wszystko zawdzięczać sobie.
A przecież jesteśmy tylko kolejnym pokoleniem, które coś dostaje i musi przekazać… Także, tę budowaną z dziada, pradziada, wspólną opowieść… Dobrze tę potrzebę uchwycił Tolkien we „Władcy pierścieni”. Jeden z bohaterów powieści – Aragorn przedstawia się jako: „Aragorn, syn Arathorna, następcy Isildura, syna Elendila z Gondor. Oto Miecz, który był złamany i został wykuty na nowo”. Każdy powinien znać opowieść o Mieczu oraz o Isildurze i Elendilu. Wnuczka powinna znać opowieść o dziadku Leonie i cioci Helenie, nauczycielce. A garnek, na nowo musi zostać wytoczony…

* * *
Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej w Mniszkach to miejsce, na uboczu głównych dróg, głucha prowincja, którą odwiedza jednak rocznie około dwudziestu tysięcy zwiedzających. Ośrodek, który stworzony został w wyremontowanych, dawnych chlewniach i oborach, z inicjatywy mieszkańców wsi i samorządu, rękoma zapaleńców, trafił doskonale w zapotrzebowanie na szukanie kontaktu z dawnym światem, na swoistą modę w turystyce – poznawania ginących zawodów – garncarstwa, wikliniarstwa, kowalstwa… Jest też jednym z pierwszych ośrodków w Wielkopolsce, który zaczął pokazywać takie warsztaty… I najważniejsze: przedmiotów zgromadzonych w Mniszkach – narzędzi, sprzętów można dotykać! Jest to takie swoiste interaktywne muzeum, interaktywne poprzez to, że można popracować kowalskim młotkiem, wiercić świdrem, wyciąć rzemyk, spróbować jak działa strug, użyć dawnej drewnianej pralki…
Program pobytu w Mniszkach przygotowany jest głównie dla dzieci i młodzieży szkolnej, i dla nich właśnie niezwykłą przygodą staje się kontakt z dawnym światem, możliwość przeniesienia się w przeszłość, która nagle – po dotknięciu, zapomnianych narzędzi i pracy nimi, staje się bardzo bliska…
Pracownicy Centrum nie ustają w działaniach, które mają sprawić, by wystawy w Mniszkach były jeszcze bardziej atrakcyjne, by mogło je odwiedzać jeszcze więcej osób.
Zachęcam do spotkania z nimi – w Mniszkach, z których wyjeżdża się trochę zmienionym, troszkę bogatszym, lepszym, przez to spotkanie z innym światem – przeszłości i innych wartości, światem, którego już nie ma – ciężkiej pracy szewca, kowala, praczki, rybaka, wikliniarza, naszego dziadka, czy prababci, światem takim, jaki był.
Przeszłość nadal żyje w nas.

Maciej Mazurek